Kiedys jakis gostek biegły w chemii warsztatowej mnie edukowal, i brzmiało to w skrócie mniej więcej tak:
- smar miedziowy tak, ale na połączenia gwintowe metal - metal, bez alu, bo miedź z aluminium z uwagi na różne elektroujemności, czy cos w tym guście powoduje powstawanie korozji elektrolitycznej, która żre aluminium
- smar na bazie dwusiarczku molibdenu MoS2 do wszelkiego rodzaju połączeń ruchomych (ośki, sworznie wahaczy, łozyska itp, za wyjątkiem połączen mechanicznych, ktore sie mocno nagrzewają - mowimy tu o temperaturach powyżej 600 stopni), bo wtedy dwusiarczek molibdenu zmienia sie w jakis tam trójsiarczek czegośtam (nie jestem chemikiem) i staje się żrący dla metalu z którym ma kontakt - ale nie wiem gdzie w motocyklu taka temperaturę można znaleźć w miejscach ruchomych połączeń mechanicznych
- na klemy i połączenia elektryczne najpierw zmyć elektrosolem, później posmarować wazeliną techniczną
- do stacyjki, jeżeli już cokolwiek, to suchy smar grafitowy, albo pryskane środki smarujące dedykowane do zamków i stacyjek (kiedys kupiłem taki specyfik firmowany przez Volkswagena i się sprawdza)
- WD40 niczego nie smaruje tylko zmywa i osusza
- na gumy, uszczelki (np w aucie) wazelina techniczna

albo smar silikonowym w sprayu
to tyle na szybko co pamiętam
