
- polerka kolektorów wydechowych,
- wymiana przewodów hamulcowych na "w stalowym oplocie",
- czyszczenie zacisków hamulcowych (jak na razie nazywam je orkiestrowe gdyż więcej grają niż hamują

- wymiana (i tak uszkodzonego) reflektora na pełny chrom,
- wymiana (przerysowanych) kubełków zegarów na chromowane,
- poprawienie lakieru ramy w okolicach kolektorów,
- instalacja kufra Givi lub Kappa,
- instalacja owiewki (o ile znajdę taką, która nie przysłoni nowych chromów lampy i zegarów

Dzisiaj korzystając pięknej pogody (czyt. żaby z nieba) zamknąłem się w garażu i poczyniłem następujące przygotowania:
- wypolerowany uchwyt pasażera, który był mocno zanieczyszczony i podziabany chyba pierścionkami pasażerki. Użyłem do tego gąbeczek dostępnych w każdym markecie na stoisku budowlany do szlifowania drewna,

- zdjąłem wydechy. Zarzewia rdzy schodzą również w/w gąbką, jednak po takiej operacji potrzebna jest mała polerka pastą. Sprawdzałem to już na moich innych motorach.

Otwory kolektorów zatkałem szmatką, ot taki nawyk. Polecam to innym.

- zdjąłem przewody przedniego hamulca i przy okazji pomierzyłem długości pomiędzy osiami śrub mocujących (ktoś kiedyś szukał wymiarów na forum). Zamierzam udać się z nimi do firmy Tubes, która ma oddział w każdym większym mieście i zapytać (bez wcześniejszego chwalenia się do czego to jest) o ceny dorobienia odpowiedników w stalowym oplocie. Życie mnie już nauczyło, że czasami ten sam towar posiada różne ceny dla różnych odbiorców. Kto kupował wiązankę ślubną ten wie, że takowa kosztuje 3x więcej niż zwykły wiecheć. Zobaczymy, zapytanie nic nie kosztuje.
Przewody i śruby umyłem w zwykłej wodzie. Płyn DOT4 się ładnie w niej rozpuszcza. Szczęki hamulcowe i okolice przedniego zawieszenia też umyłem wodą na wypadek gdyby gdzieś kropla płynu kapnęła przy demontażu.



Mokrą szmatką zatkałem wyjście pompki hamulca.

Już wkrótce, jak czas i rodzina pozwoli, ciąg dalszy moich zmagań.
Jeśli ktoś z Was ma jakieś sugestie to chętnie poczytam.