Ja miałem wymieniane ostatnio i widziałem spore problemy mechanika z nałożeniem łożyska na dolną część sztycy. Łożysko musi być podgrzane ( gość robił to przy pomocy opalarki ) a potem idealnie trafione na rozszerzoną na dole część sztycy. Całość musi przebiegać szybko i sprawnie, gdyż łożysko szybko stygnie i "łapie" zimną sztycę. Nieraz trzeba to powtórzyć. Na zimno nie powinno się go wbijać, ulegnie zniszczeniu. Gorące nabija się potem łatwiej ale trzeba wcześniej przygotować idealnie pasującą "obrączkę"-rurkę. Górne łożysko wbija się w otwór ramy delikatnie po okręgu aż wejdzie do końca. Wybija się od dołu wybijakiem o twardej krawędzi bocznej, która "złapie" rant wewnętrzny łożyska.Całość warto przesmarować i dokręcić z wyczuciem, serwisówka podaje odpowiednie momenty. Do wymiany łożysk mechanik zdejmował całe koło przednie (oba zaciski, lagi) a kierownicę można z osprzętem położyć na czymś miękkim na baku. Hej
zna się na fizyce, widać.
znam mechanika, który bieżnie wkładane w ramę zamraża w lodówce przed założeniem. Wskakują

.
Co do wybijania z ramy:
w Sevenie za pomocą odpowiednio zniszczonego-przeprofilowanego wkrętaka jest to relatywnie łatwy proces. Zajęło nam (ja, Zbigu i Matiej) tylko kwadrans

. Niektórzy mechanicy potrafią spawać a w niektórych motocyklach nie ma podejścia do krawędzi i wówczas przyspawują punktowo pręta do bieżni i potem łatwo wybić.
Równie duży kłopot jest ze zdjęciem bieżni z dolnej półki. Myśmy użyli szlifierki kątowej, potem przecinaka i młota. Nie młotka.
Moim zdaniem amatorsko najłatwiej użyć dremela/innej miniszlifierki do osłabiania bieżni na półce i w ramie, co niebawem uczynię w Rossynancie.
Książkowo bieżnie osadza się w ramie za pomocą gwintowanego pręta (budowlanego), podkładek i nakrętek. Po prostu się je skręca. A większość mechaników wbija po okręgu i też chodzi.
Na koniec, zakładając bieżnie czy łożyska nie powinno się sztycy ani główki smarować ani smarem ani żadnym gówienkiem w postaci WD40 bowiem powstaje z tego klej olejowy. Trzyma potem jak cholera.
Ja się najbardziej boję dokręcania potem łożyska. Są dwie szkoły: momentem oraz szamański: do oporu, odpuścić pół obrotu i dokręcić ćwierć.

Po kilkudziesięciu kilometrach należy skontrolować.