Chłopacy (piotreek, Cycu), skąd Wy bierzecie te Urban Legends?
Podstawowa zasada, pojazd z którego kradniesz prąd powinien być zgaszony, a nie daj boże, żeby gazować nim przy odpalaniu twojego moto.
W jednym z programów na tvn turbo o tym mówili. W nowoczesnych samochodach może spowodować problemy z elektroniką, jak się kradnie prąd przy zapalonym silniku. A tak na logikę, po co ma być odpalony silnik dawcy? Ja nie widzę żadnego powodu, aby był on odpalony (no chyba, że też ma padnięty akumulator i potem mógłby nie odpalić).
Prad pozycza sie od zgaszonego auta. Najpierw podlacza sie "+" a pozniej przewod ujemny do jakiejs metalowej czesci np. silnika.
Dokładnie. - do silnika, bo
podobno dzięki temu akumulator dawcy ma łatwiej, bo nie musi doładowywać akumulatora biorcy, ale z drugiej strony to i tak przecież rama, silnik jest podłączony bezpośrednio do akumulatora...
Chyba coś, gdzieś źle usłyszeliście.
Pierwsza teza to absolutna bzdura. Nie ma żadnych ograniczeń w "gazowaniu" silnika, z którego się pożycza prąd.
Mało tego -
TRZEBA to robić. Liczy się każdy Amper. A skąd brać te Ampery? Hą?
W
skrócie:
Ampery biorą się z akumulatora, to są takie fizyczne Ampery z chemii.
Ampery biorą się również z alternatora, to są fizyczne Ampery z fizyki.
Co się dzieje kiedy "pada" akumulator? - Chemia w nim słaba. Przy obciążeniu napięcie spada poniżej 12V. Kicha.
Skąd ampery biorą się w akumulatorze? - Są przesyłane z alternatora. Alternator wytwarza (tu też duży skrót) 14,4V a swymi grubymi przewodami spuszcza się do akumulatora. Spuszcza się Amperami. Ale kiedy się spuszcza? Kiedy silnik zgaszony? Nieee. Wtedy alternator ma opadniętego druta. Akumulator musi radzić sobie sam.
Podłączasz go więc do innego, jeszcze bardzie opróżnionego (nazwijmy go
Srakumulator) i co się dzieje? Piotreek każe temu pierwszemu, pełnemu Amperów dać radę:
a) spuścić się Amperami do
Srakumulatora oraz
b) spuścić się Amperami do rozrusznika
Co się dzieje w dobrym, zdrowym akumulatorze? -chemia w nim szaleje. Spuszcza się do
Srakumulatora i rozrusznika tego drugiego, po czym jego środek, powiedzmy, jądro - zaczyna go boleć i nie ma siły. Żeby dojść do siebie potrzebuje czasu ale i to się nie odbędzie bez bólu i śladu na żywotność osobnika.
Żeby go tak nie bolało, i żeby nie musiał być obciążony spuszczaniem się samemu do dwóch dziur (
Srakumulatora i rozrusznika), z pomocą biegnie własny alternator /
swoista Viagra/.
Kiedy
Alternator może spuścić swoje Ampery? No nie wtedy kiedy nic go nie kręci. Musi go kręcić, żeby dał radę. Od kiedy
Alternator dostarcza Ampery? W zależności od pojazdu ale jest to w okolicy między 1500 a 2000 obr/min silnika.
Od wtedy zaczyna spuszczać swoje Ampery. Ale wytwarza i może ich spuścić
więcej kiedy ma wyższe obroty.
Dlatego, jak pisał jaqbik
NALEŻY "GAZOWAĆ" .
Jeśli odpalamy padnięty pojazd z akumulatora samochodowego (nie mówię o tico ale o normalnym aucie a z aku <45 Ah) to możemy nie uruchamiać silnika, bo dla taki duży akumulator ma wystarczająco duże jądra do spuszczenia trochę na moto. Ale jeśli odpalamy moto od moto albo auto od auto to uruchomienie ładowania akumulatora jest niezbędne.
To, że ktoś kiedyś odpalał i zadziało, nie znaczy że jest to prawidłowo i optymalnie dla dalszej pracy i żywotności pożyczkodawcy.
Przytoczone z telewizji zdanie "problemy z elektroniką" świadczy o poziomie wiedzy o teorii a także o praktyce redaktora głoszącego, chyba, że chodziło mu o radę dla koła gospodyń wiejskich. Jak się nie znają na podłączaniu plusa do pusa a minusa do minusa, to niech w razie takiej potrzeby dzwonią do ASO.
To, o czym mówił Cycu to tylko rada praktyczna, żeby się nie jebać z dwoma krokodylkami na klemach - łatwiej zapiąć pewnie masę na silniku i pilnować tylko dobrego styku krokodylka na plusie jedną ręką a drugą wciskać przycisk na kierownicy.
A już ta teoria o niedoładowywaniu z powodu podpięcia nie bezpośrednio na akumulatorze to jest teza z dupy.
Piotreek, użyłeś słowa klucza -
podobno. Poczytaj trochę o fizyce, potem o elektrotechnice, potem o elektrotechnice samochodowej/motocyklowej i popraktykuj, zanim następny raz udzielisz komuś publicznie rady na podobny temat. I bez urazy

, to nie jest mocna strona Twojej wiedzy.
Jak ktoś czegoś nie zrozumiał, to mogę podjąć próbę wytłumaczenia osobiście, np. na zlocie czy innej miesiączce.
Jak kto nie ma czasu to wersja skrócona:
jeśli pożyczasz prąd od innego pojazdu, to po prawidłowym podłączeniu, zanim włączysz rozrusznik - zwiększ i utrzymuj obroty w połowie użytecznej skali w pojeździe, z którego pożyczasz.